Kilka dni temu zafrapował mnie tekst Michała Wąsowskiego w natemat.pl "Nie wieszać psów na LOT-cie".
Latam dość często po Polsce i zagranicą, mam więc wyrobione zdanie na temat LOTu, jego kolejnych zarządów i strategii. Bawią mnie teksty o tym, że jak LOT padnie, staniemy się peryferią lotniczą Europy, nikt nie będzie chciał do Polski latać, podzielmy los Węgier. Po pierwsze, LOT na własne zyczenie oddał polski rynek Lufthansie, bo zamiast wybrać alians komplementarny z dalszym partnerem, poszedł na ugodę z największym swoim konkurentem. Po drugie, pamiętam jak swego czasu mądre głowy krzyczały, że zamknięcie FSO Żerań to będzie koniec polskiej motoryzacji i jakos nikt Poloneza nie żałuje. Po trzecie argument, że Skarb Państwa ma dopłacać do LOTu, bo inaczej nikt do Polski nie będzie latał raczej do rozsądnych nie należy.
Ale nie dlatego o tym piszę. Piszę, bo Michał Wąsowski, czołowe pióro natemat.pl napisał w swoim tekście o "wieszaniu psów", więc niejako sam mnie wywołał do tablicy. Mogłabym odpowiedzieć, że "LOT schodzi na psy", albo że "LOT odgryza się konkurencji jak wściekły pies", itd, itp.
Jasno widać, że nawet u ludzi inteligentnych gdzieś z tyłu głowy pies to taki wiejski brudny kundel, taki bezdomniak przydrożny, łachudra jakaś, bylejakość w sumie. Pewno chciał powiedzieć, "nie obrzucać LOTu błotem", ale "wieszanie psów" samo się napisało.
W innych językach jest także wiele porównań nieprzychylnych dla zwierząt, stworzonych w czasach, gdy większość społeczeństwa mieszkała na wsi i zwierzę miało rolę czysto utylitarną. Ale polski absolutnie króluje. Weźmy choćby "kundlizm". Czy aby się obrażać między ludźmi, trzeba w to wciągać zwierzęta?
Może warto więc zacząć akcję, aby każdy dziennikarz, który nie potrafi znaleźć określenia na ludzkie problemy i musi uciekać się do porównań zwierzęcych, wpłacał w ramach rekompensaty za "obrazę moralną" 100 zetów na wybrane schronisko?
Drugim kandydatem jest oczywiście Red Grzegorz Miecugow, za jego stwierdzenie o 'spsieniu mediów". Redaktor trochę się zagalopował. Najpierw sam zaprasza margines do studia, potem się dziwi, że margines pcha się drzwiami i oknami. Media nie tracą jakości same z siebie, tracą ją pracujący w nich ludzie.
Trzecią kandydatką jest redaktor Monika Olejnik, za wypowiedź dla Gazety Wyborczej w tym samym temacie. Na tym kończę, bo tak naprawdę chyba nie ma co kruszyć kopii z ludźmi, którzy zrobili profesję z podtykania mikrofonu dyżurnego oszołomowi lub politykowi, by skomentował błoto, jakim ktoś w kogoś chlusnął. To nie jest dziennikarstwo, to zbieranie niezdrowych emocji i ich podsycanie.
Może za to trzeba szanować red Jaoworowicz, że porządnie przygotowywuje swoje programy, jeździ i zbiera tematy, zaprasza do studia ludzi reprezentujących argumenty za i przeciw, słowem, stara się znaleźć orginalny temat i przedstawić go z kilku stron. W odróżnieniu od gwiazd stylu "byle się działo, byle grzmiało".
Czy media schodzą na psy? Nie, media zeszły do rynsztoku, gdzie przyzwoity pies nie zagląda.
data publikacji 13-10-2014
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj