Kiedy byłem mały, tak mały, że jeszcze nie chodziłem do szkoły, bardzo chciałem być rolnikiem. Wyobrażałem sobie, że bycie rolnikiem polega na tym, że ma się zwierzęta: konie, kury, świnie, kury, kaczki. Bardzo chciałem mieć te zwierzęta, natomiast nie chciałem mieć gęsi; bałem się gęsi i nie chciałem ich mieć. Poza końmi, krowami, świniami, kurami i kaczkami, chciałem mieć też psy i koty.
Nie miałem zielonego pojęcia o tym, że aby mieć zwierzęta, trzeba zapewnić im jedzenie, a zatem pole jakieś trzeba mieć i ze zbiorów robić zwierzętom paszę. Nigdy nie chciałem być takim rolnikiem, który uprawia ziemię; chciałem tylko mieć zwierzęta.
Mój dzidek miał konia i to był pierwszy koń, którego, że tak powiem - poznałem osobiście. Chodziłem do stajni, siadałem przy ścianie opierając się o nią plecami, patrzyłem na konia i gadałem do niego. Wiele razy siedziałem w stajni dwie albo trzy godziny i gadałem do konia, ale on nigdy mi nie odpowiedział. Koń i ja nie mieliśmy wspólnego języka, w każdym razie nie mieliśmy wspólnego języka werbalnego, jakim posługują się ludzie.
Robin Dunbar (R. Dunbar. Nowa historia ewolucji człowieka. Copernicus Center Press. Kraków 2014) stwierdza, że istotną cechą odróżniającą ludzi od pozostałych zwierząt jest to, że ludzie mają język. Owszem, pozostałe zwierzęta komunikują się ze sobą, czasami stosując wyrafinowane systemy. Temple Grandin i Catherine Johnson opisują (T. Grandin, C. Johnson. Zrozumieć zwierzęta. Wydawnictwo Media Rodzina. Poznań 2011.), jak to Con Slobodchikoff przeprowadził badania nad nieświszczukami Gunnisona, takimi pieskami preriowymi. Okazuje się, że te zwierzaki mają taki system komunikacji, w którym da się wyróżnić rzeczowniki, czasowniki i przymiotniki. Nieświszczuki stojące na czatach potrafią poinformować swoich towarzyszy, że oto nadchodzi człowiek, a nawet, że człowiek ma strzelbę. Kiedy zauważą kojota, to sygnalizują, że jest to albo ten kojot, który zawsze przez kolonię nieświszczuków przechodzi szybko i łapie tego pieska, który jest najbardziej oddalony od nory, albo inny kojot, który kładzie się przed norą i potrafi tam czekać na swoją ofiarę nawet przez godzinę. Dunbar z kolei pisze, że pszczoły potrafią przekazać sobie informacje o tym, w jakim kierunku i jak daleko jest źródło nektaru, które znalazły, natomiast nie umieją opisać zalet i wad tego przysmaku i porównać go z nektarem, który znalazły dzień wcześniej.
Wiele jest mechanizmów, za pomocą których komunikują się zwierzęta, ale żaden z tych mechanizmów nie jest językiem. Taki stan rzeczy ma oczywiste konsekwencje. Zwierzęta nie mogą powiedzieć wielu rzeczy innym zwierzętom, w tym ludziom. Kot nie może powiedzieć swojemu człowiekowi, że go kocha, że człowiek jest dla niego ważny, być może jest nawet kimś najważniejszym. Nie może powiedzieć, że dzisiaj wieczorem chciałby pograć z człowiekiem w piłeczkę. Nie może powiedzieć, że boli go brzuch. Często nam, ludziom, brakuje tego, że zwierzęta nie mogą powiedzieć nam niektórych rzeczy, ale cieszymy się, że nie mogą powiedzieć innych rzeczy. Pies nie może zapewnić nas, że będzie nas kochał całe życie i nigdy nas nie opuści, ale też nie jest w stanie powiedzieć, że znudził mu się już jego związek z nami i odchodzi. Pies nie może nas okłamać i to nie tylko dlatego, że nie używa języka, ale to już temat na inną bajkę.
data publikacji 24-02-2015
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja