Jakiś czas temu pisałam pokrótce o psim węchu. Pojawiła się wówczas subtelna zapowiedź pewnego tematu - zbyt ważnego, by o nim nie wspomnieć. I dziś właśnie chciałabym rozwinąć tę myśl. :)
To zadziwiające, jak człowiek nauczył się interpretować zwierzęce zachowania. Zadziwiające i idiotyczne zarazem. W dzisiejszym świecie mamy bowiem skłonności do tłumaczenia pewnych zjawisk i sposobów postępowania wedle własnych wzorców.
W jednym przypadku przyrównujemy działania innych stworzeń do swoich, w drugim zaś odbieramy reakcje właściwe danym gatunkom za kuriozalne czy wręcz śmieszne. I albo przesadzamy w jedną stronę, albo w drugą.
Ot weźmy za przykład psa. Chodzi sobie taki jeden od krzaczka do krzaczka, aż napotka jakiś osobliwy przysmak i z zapałem zacznyna go pochłaniać. Rościmy wówczas do niego pretensje, jak może robić taką straszną rzecz. Czy pies nie rozumie, że nie zjada się odpadków z trawnika? Nie, nie rozumie. Bo niby z jakiej racji? Jest żarcie, fajna okazja, by coś przekąsić, więc głupi by chyba był, gdyby przepuścił swoją szansę. Prosta sprawa.
Gorzej, gdy ukochany podopieczny "coś przeskrobie". Najłatwiej na niego nawrzeszczeć, a potem zamknąć w odosobnieniu - a niech ma nauczkę! I taki sfrustrowany pies nagle znowu broi. Zaraz przychodzi myśl do głowy, że robi to specjalnie, z czystej złośliwości (typowy tok rozumowania).
Tymczasem okazuje się, że zwierzę, zestresowane nagłą zmianą otoczenia, negatywnymi emocjami opiekuna czy brakiem jego obecności, musi rozładować narastające w sobie napięcie. W tym czasie pogryzie krzesło albo zostawi "pachnącą" niespodziankę na środku pokoju. Nie ma w tym jednak krzty złośliwości.
Skoro więc niewłaściwie odbieramy niektóre z zachowań swoich pupili, jak robić to dobrze? Jak właściwie myślą zwierzęta?
Trzeba mieć na uwadze, że pies zawsze zrobi to, co wydaje mu się najbardziej opłacalne. Ten fakt nauczyliśmy się wykorzystywać już od początku koegzystowania z tym gatunkiem. Na nim też opierają się dzisiejsze metody pracy z czworonogami. To od Naszej konsekwencji zależy, czego dzięki temu będziemy w stanie je nauczyć.
Ponadto nie wolno zapominać, że człowiek i pies to zupełnie inne gatunki. Nie należy mierzyć ich tą samą miarą, gdyż prowadzi to do uczłowieczania, czego następstwa najczęściej bywają fatalne w skutkach.
Najlepiej możemy poznać swoich podopiecznych poprzez obserwację i analizę ich zachowań. Dzięki temu będziemy w stanie nie tylko osiągnąć sukces w szkoleniu, ale przede wszystkim nauczymy się rozumieć inne stworzenia. Poznamy ich mowę ciała, dowiemy się, kiedy i dlaczego się boją, denerwują albo czują swobodnie. A to fundament do stworzenia międzygatunkowej więzi.
Poza tym dobrze jest czasem postawić przed sobą wyzwanie i spróbować pomyśleć, jak w danej sytuacji zareagowałby pies. Takie ćwiczenia to miła i rozluźniająca odmiana wobec teorii, warto czasem to wykorzystać. Kto w końcu wie więcej o psiej logice, jak nie on sam?
data publikacji 07-10-2014
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj