TELEFON DLA UCZCIWYCH PSÓW
Od kilku tygodni w USA trwa batalia relacjonowana przez poważne media jak New York Times. Otóż Apple, producent komputerów i telefonów komórkowych, z okazji rozpoczęcia sprzedaży nowego modelu iPhone’a 6 ogłosił ustami swego Prezesa Tima Cooka, że system szyfrowania emaili jest tak doskonały, że nikt kodu nie złamie choćby i pięc lat próbował, a sam Apple “kod wymyślił, ale klucz do niego wyrzucił”, więc ma go tylko użytkownik telefonu. Przes dodał, że jeśli więc Apple dostanie nakaz sądowy o przekazanie zawartości iPhone 6 wymiarowi sprawiedliwości, to przekaże same śmieci, bo o losie fotek, maili i adresów może decydować jedynie właściciel telefonu.
Na reakcję Narodowej Agencji Bezpieczeństwa NSA i Federalnego Biura Śledczego FBI nie trzeba było długo czekać. Na specjalnie zwołanych konferencjach prasowych ich przedstawiciele obwieścili, że Apple wspiera terorystów, oraz że kiedy przyjdą do nich zrozpaczeni rodzice nastolatka, który zniknął pozostawiając telefon, to oni nie będą w stanie pomóc, i odeślą rodziców do Apple’a.
Zdziwiłam się. Po pierwsze, nastolatek z reguły znika ze swoim smartfonem, o którego jest przyspawany, więc argument trochę niewarygodny.
Po drugie, słuzby zakładają, że wszyscy uzytkownicy iPhone’a 6 to potencjalni bandyci, co jest mówiąc delikatnie sporym uproszczeniem. Czy po zamachach na stacjach metra prowadzi się tam w tej chwili kontrolę dowodów osobistych, bo każdy pasażer to potencjalne zagrożenie?
Ale bądżmy sympa, jak mawiają Francuzi i poszukajmy rozwiązań.
Przegłosujmy prawo, że każdy człowiek, który chce posiadać telefon iPhone lub każdy Inny musi przejść weryfikację służb bezpieczeństwa zanim go kupi. Podobnie jak z bronią. Możemy nawet kolegom z USA zafundować szkolenie jak to robić – swego czasu w Polsce trzeba było przecież rejestrować fotokopiarki i nawet maszyny do pisania!
Oczywiście nie rozwiąże to problemu nieprawomyślnych obywateli, którzy nie posiadają smartfona i knują metodami tradycyjnymi. Ale wystarczy przecież wydać obowiązek mówienia wszystkiego głośno i problem rozwiązany!
Dzzięki tak pozoru niewinnej zabawce jak telefon komórkowy możemy w kolebce demokracji obserwować ciekawą debatę - jakie są granice zaufania społeczeństwa do władzy i władzy do społeczeństwa.
A swoją drogą, z perspektywy kogoś, kto sporą część życia spędza na smyczy, miło widzieć, że nasi Opiekunowie zafundowali sobie sami podobny los. Smycz co prawda elektroniczna, ale za to noszona 24/24!
data publikacji 29-09-2014
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj