KOCI CELEBRYCI - 3/5
Trzeci odcinek alfabetu kotów celebrytów.
KOTY NA POKŁADZIE - koty nie lubią wody. Niektórzy nawet twierdzą, że koty nie pływają. Ani jedno, ani drugie prawdą w pełni nie jest. Po pierwsze - statki tak samo jak i zamki, domy i spichlerze zaszczurzały się i zamyszały w tempie błyskawicznym. Jedynym strużem porządku w takim przypadku mógł być kot. Dlatego na pokładach wielu statków służyły koty. Po drugie - koty mają do wody stosunek obojętny, a na dokładkę potrafią pływać, więc nie istnieją przeciwwskazania by nie zrobić z nich marynarzy. Po trzecie - nie ma drugiego takiego stworzenia, które potrafiłoby szybko przystosowywać się do nowych okoliczności. Innym jeszcze powodem dla którego koty zagościły na statkach było dotrzymywanie towarzystwa marynarzom.
Niektórzy wierzą, że udomowienie pierwszego kota miało miejsce 9,5 tysiąca lat temu, co w dość szybkim tempie zaowocowało zabieraniem kotów w podróże statkami. Między innymi był to główny sposób na migrację kotów na cały świat i ich docieranie do miejsc, gdzie jeszcze kota domowego nie znano. W Europie zgodnie z szacunkami koty znalazły się jakieś 900 lat p.n.e., a przywezienie ich zawdzięczamy prawdopodobnie Fenicjanom. Na opowieść o kotach o reputacji magicznej, mitycznej i nadprzyrodzonej będzie jeszcze czas - wspomnę jednak, że właśnie magiczne moce były kolejnym powodem, dla którego koty stały się maskotkami, czy wręcz talizmanami statków.
W niektórych regionach koty o sześciu palcach uznawano za koty okrętowe - uważając, że potrafią lepiej utrzymać równowagę na morzu. Znany jest także zwyczaj trzymania czarnych kotów w domach rybaków, by chronić ich kiedy są wyruszają na połowy. Wierzono również, że to za sprawą kota może rozpętać się burza - jeśli kot spadnie lub zostanie wyrzucony za burtę przez marynarzy, czy chociażby przegoniony. W zemście kot mógł wywołać burzę, która miała na celu zatopienie statku. Jeśli nawet statek przetrwał, był przeklęty na najbliższych dziewięć lat. Inne wierzenie dotyczyło kierunku lizania futra - pod włos? Będzie burza. Jeżeli kot kichnął - będzie deszcz. Jeśli był rozbrykany - oczekiwano wiatru.
Część z tych wierzeń była dość bliska prawdy o kotach, gdyż są one zdolne do wyczuwania nawet najmniejszych zmian w pogodzie. I chociaż koty podróżowały na statkach od zarania dziejów, dopiero w czasie drugiej wojny miały okazję stać się sławnymi kotami okrętowymi. Na okręcie wojennym Prince of Wales - królował BLACKIE. Kot ten zasłynął w świecie dzięki zdjęciom z Churchillem, którego to powitał osobiśce na swoim statku. By uhonorować sukces spotkania jakie miało miejsce na statku (w wielkiej tajemnicy) Blackie zmienił imię na CHURCHILL. Innym kotem okrętowym był CAMOUFLAGE, który ganiał pociski wroga po pokładzie lotniskowca na którym urzędował...
CHIBBLEY pracowała na żaglowcu Picton Castle. Płynęła na nim ziemię aż pięć razy. Ponieważ statek miał charakter szkoleniowy, Chibbley poznała bardzo wiele osób, co przyczyniło się do rozgłosu i sławy - zyskała własną skrzynkę na listy i święciła sukcesy typowej celebrytki. Zmarła 10.11.2011 w Lunenburgu w Nowej Szkocji. CONVOY to kot okrętu podwodnego Hermione. Zyskał swoje imię dzięki wielokrotnemu konwojowaniu eskort. Jako oficjalny członek załogi otrzymał pełne uposażenie - w tym mały hamaczek, w którym sypiał. Na statku został do końca i zaginął z innymi osiemdziesięcioma siedmioma członkami załogi, gdy Hermione została storpedowana i zatonęła 16.06.1942 roku.
EMMY pływała na statku pasażerskim Empress of Irland. Ta ruda pręguska nigdy nie przegapiła podróży, poza jednym przypadkiem, gdy uciekła ze statku 28.05.1914 roku - rankim następnego dnia statek uległ kolizji ze statkiem przeworzącym ładunek handlowy i zatonął zabierając ze sobą ponad 1000 osób. Emmy została bezpieczna w Quebecku, chociaż nigdy więcej jej nie widziano.
FELIX pływał na Mayflower II. Posiadał własną kamizelkę ratunkową. Raz złamał łapę w wyniku wypadku, opatrzono go na statku i tam też dochodził do zdrowia. Opowieści o nim pojawiły się na łamach National Geographic, magazynów Life i Yankee po tym jak dopłynął do Stanów. Kot ostatecznie pozostał w Waltham w Massachusetts, a kapitan statku napisał o nim książeczkę dla dzieci pt.: "Przygody Felixa i jego Mayflower II". Książeczka została wydana przy okazji 50-tej rocznicy statku.
Kolejny kot to KIDDO, który w 1910 roku kiedy sterowiec America stał w porcie w Atlantic City w New Jersey postanowił przepłynąć Atlantyk. Początkowo denerwował się, ale z czasem zadomowił się i uważany był za niezbędnego członka ekipy o cudownej umiejętności przewidywania pogody. Mówiono, że był lepszy od barometru. Podczas wypadku sterowca wraz z załogą na łodziach ratunkowych dopłynęli do parowca Trent w pobliżu Bermudów. Kiddo został adoptowany przez córkę amerykańskego dziennikarza Edith Wellman Ainsworth.
Także pancernik USS Texas miał swojego kota pokładowego w czasie wojny w latach 1898-99. PANI CHIPPY służyła na pokładzie Endurance. Jej los niestety nie był łaskawy i została zastrzelona w związku z pojmaniem statku i uwięzeniem... NANSEN to kot pokładowy na Belgice, gdy zmarł 22.06.1898 roku pochowano go na Arktyce. PEEBLES służył na Western Isles stał się ulubieńcem załogi. Uważany za wyjątkowo inteligentnego, witał obcych, gdy wchodzili do mesy. Skakał również przez obręcz dostarczając rozrywki marynarzom podczas II wojny światowej.
POOLI to kot służący na statku bojowym także w czasie II wojny światowej. Jej zasługi jako weterana wojennego przypieczętowały trzy wstęgi zasług i cztery gwiazdy, które przypięto na jej mundurze. Na transportowcu SS Rinda służyła... RINDA. O ile transportowiec został zatopiony kot wraz z ocalałymi członkami załogi został uratowany. Na cześć pierwszego statku otrzymała więc imię. Na długiej liście kotów na usługach marynarki znajduje się jeszcze SIMON, który stacjonował na statku Amethyst - w 1949 roku został ranny podczas bombardowania, szybko jednak powrócił do zdrowia i utrzymywania dobrego nastroju załogi. Po dotarciu do Brytanii zachorował i zmarł - załoga zamieściła nekrolog w The Times. Pośmiertnie odznaczono go medalem "Dickin", jako jedynego kota, który kiedykolwiek został nominowany do takiego zaszczytu - a pogrzeb, pogrzeb Simon miał ze wszystkimi honorami przewidzianymi w marynarce.
Maskotką na lotniskowcu LST była przez pewien czas TARAWA, jednak nie dogadywała się z inną maskotką załogi - psem o imieniu Kodiak, w związku z czym przy pierwszej okazji, kiedy lotniskowiec dobił do brzegu - wyskoczyła. Był też taki kot, który w latach trzydziestych zyskał miano niezatapialnego. Na imię miał SAM (wcześniej Oscar) i pływał na Bismarck, Cossack i Royal Ark - na każdym był maskotką i z każdego zdołał uratować się, kiedy były zatapiane. Po tak wielu próbach zatopienia Sama, został on oddelegowany na ląd, gdzie otrzymał inne zadanie w budynku Gubernatora Generarlego Gibraltaru. Chodziło także o to, że został uznany za kota pechowego, którego obecność na statku wieści rychłe problemy. Po latach powrócił do Anglii, by osiąść w Domu Marynarza w Belfaście. W Muzeum Narodowym Marynarki w Greenwich wisi jego portret namalowany przez Georgine Shaw-Baker pastelami - nosi tytuł "Oscar, the Bismarck's Cat".
Warto pamiętać też TIDDLES, który urodził się na statku i przez czas swojej służby w marynarce przepłynął 48.000 km. Był jeszcze TRIM - jeden w pierwszych bardziej znanych kotów z początków XIX wieku. Pływał zawsze pod dowództwem Matthew Flindersa i z nim pozostał aż do śmierci. Doczekał się pomnika w Sydney (w okolicach Biblioteki Narodowej), w Donington Lincs - gdzie urodził się Matthew Finders oraz wielu prac literackich. W Marynarce Królewskiej służył kot imieniem U-BOAT. Znany był z tego, że na czas pobytu w porcie, schodził na ląd i powracał tuż przez wypłynięciem w dalszą podróż. Kiedy raz jego statek musiał wypłynąć wcześniej, a U-boata nie było w pobliżu marynarze zmartwili się, że ich talizman nie będzie już z nimi pływał. Tymczasem U-boat wiedziony instynktem wskoczył do wody i dopłynął do statku - zyskał wielkie uznanie w oczach załogi za tak silny związek z nimi i ze statkiem, na którym służył.
Mimo iż Marynarka Królewska zakazała ze względów sanitarnych trzymania zwierząt na okrętach w 1975 roku, koty nadal przebywają na wielu prywatnych statkach. Należą do nich CHIBBLEY z Piction Castle i TOOLBOX z Kalmar Nyckel. Ilość anegdot dotyczących "kotów morskich" jest olbrzymia - np. istnieje udokumentowany przypadek kota, który pływał na krążowniku brytyjskim i kiedy ten w czasie drugiej wojny światowej został zatopiony - kot zdecydowanie odmówił ewakuacji i poszedł na dno razem ze swoim statkiem.
KOTY TELEWIZYJNE - w programie telewizyjnym Blue Peter pets pojawiały się wraz z innyi zwierzakami taże koty. Wśród nich: Jason, Jack, Jill, Willow, Kari i Oke, Smudge, Socks oraz Cookie. Cookie razem z Socksem opuściły program w październiku 2013 i do tej pory nie znaleziono dla nich zastępstwa. Oba szczęśliwe żyją, z daleka od telewizji i rozgłosu.
L.
LEO - lew związany z MGM, którego maskotką był od 1957 roku. Przed nim pojawiali się George, Tanner, Coffee, Telly, Jackie oraz Slats, który swoje pierwsze pojawienie na ekranie zaliczył w 1917 roku.
LEWIS - stał się sławny po tym jak w 2006 roku zasądzono mu areszt domowy, za rzekome atakowanie przechodniów.
LIL BUB - kolejna koteczka z widoczną wadą, która uczyniła z niej sławę. Jej właściciel Mike Bridavsky publikując w internecie zdjęcia Lil Bub z muzyką podbił serca odbiorców. W 2013 roku ukazał się nawet film dokumentalny w reżyserii Andy Cappera i Juliette Eisner pt. "Lil Bub i przyjaciele". [
https://www.facebook.com/iamlilbub].
LITTLE BEAR - to kot ze zdeformowanymi górnymi łapkami. Ma swoją stronę i swoich fanów, z pewnością stał się rozpoznawalny.
LITTLE NICKY - sklonowany 17.10.2004 roku na potrzeby komercyjne kot "wyprodukowany" na bazie DNA siedemnastoletniego Maine Coona o tym samym imieniu, który zmarł w roku 2003. Kobieta, która zleciła sklonowanie kota zapłaciła za to 50.000$. Podobno zachowanie i sposób bycia Little Nicky był podobny do poprzedniego kota. Ponieważ koszt klonowania i samo klonowanie wywołały dyskusję w kręgach pro-zwierzęcych, wnioskowano za zakazaniem takich praktyk, ponieważ nieetycznym wydawało się wydanie pięćdziesięciu tysięcy na jednego kota, kiedy miliony zwierząt poddawane są eutanazji każdego roku z powodu braku opiekunów. Kot podobno nie wykazywał żadnych negatywnych skutków klonowania. Po śmierci został obiektem w Zoologicznym Muzeum w Grant.
LUNA - czyli kocia fashionistka. Luna jest kotką posiadającą fanpejdża, na którym promuje trendy w kociej modzie. Nie wiem czy lubi faktycznie się przebierać, czy jest to kwestia narzucona przez jej opiekunów, trzeba jednak przyznać, że potrafi zrobić piorunujące wrażenie.
LWY Z TSAVO - kojarzone są głównie z ludojadami, które to w 1898 roku wsławiły się negatywnie (a nawet doczekały się książki Pattersona - który je zabił - "Ludojady z Tsavo", która to została przeniesiona na ekran jako "Bwana Devil" i "Duch i Mrok"). Dwa słynne ludojady przyczyniły się do śmierci 28 osób. Ponieważ lwy z tego rejony (Kenia) wykazywały inne cechy morfologiczne niż dotychczas zbadane gatunki, ponownie sława spłynęła na te kociaki. Tym razem badano ich zachowania i prowadzono obserwacje. Nie stwierdzono żadnych kolejnych przypadków ludojadów w rejonie Tsavo.
data publikacji 13-12-2014
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj