Korzystamy z plików cookies w celach statystycznych i umożliwienia funkcjonowania serwisu.
Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Informacje o możliwości zmiany ustawień cookies: O Cookies Zgadzam się, zamknij X
zwierzakompstryk.pl
JAK PRZYGOTOWAĆ DZIECI DO ADOPCJI ZWIERZĘCIA?

Od pewnego czasu dojrzewaliśmy do posiadania drugiego psa. My tzn. właściwie ja i mój 10- letni syn. Siedzieliśmy przed internetowymi stronami schronisk i fundacji, patrzyliśmy na smutne pyski psiaków i coraz częściej słyszałam „Mamo, zobacz jaki fajny, może go weźmiemy? albo „Zaadoptujmy go wirtualnie…”. Tak rozpoczął się nasz proces dojrzewania… Może rzeczywiście moglibyśmy wziąć drugiego psa? I to nie tylko wirtualnie? Dogadujemy się z jednym psem, to i z drugim damy radę. Tak rozrastał się na razie wciąż jeszcze mały zawiązek decyzji o adopcji.

Powoli trzeba było w ten proces zacząć wciągać pozostałych członków rodziny: męża, dwie małe ( 5 i 7 lat) córki i posiadanego już psa. Wkrótce zawiązek zaczął przypominać już bardziej konkretny pąk. Zaczęliśmy zastanawiać się nad tym jakiego psa szukamy, jakie są preferencje każdej osoby i jakiemu psu będzie najlepiej w naszej rodzinie? Tak powstał wstępny profil potencjalnego kandydata do adopcji: suka, mała lub średnia rozmiarowo, lubiąca dzieci, wiek nieistotny, może nie lubić kotów, bo kota nie mamy (kota realnego, bo kota na punkcie psów, to mamy).

„To będzie mój pies”- oznajmił któregoś dnia 10-latek. „Teri jest bardziej Wasz, a ja chcę własnego psa”- perorował dalej syn. Decyzyjny pąk rozkwitał… Czas na kolejny etap: pogadać o obowiązkach i kto co będzie robić przy nowym psie? I nie czarujmy się, w błędzie są ci co sądzą, że po takiej gadce edukacyjnej mamy dziecku całkowicie zawierzyć, że: 1. będzie chodzić na spacery, 2. będzie pilnować aby pies miał wodę, 3. będzie się z psem bawić, 4. będzie psa karmić, 5. będzie psa szkolić, itd. Jedna rzecz to dziecięce deklaracje, druga to dziecięce możliwości.

To my dorośli adoptujemy psa, my dorośli jesteśmy jego właścicielami i nawet jeśli dziecko mówi „to mój pies”, to na nas dorosłych spada obowiązek dbania o zdrowie i potrzeby psa. Nie liczmy naiwnie, że dziecko odwali całą robotę opiekuńczą nad psem i nie oczekujmy tego, nawet od dziesięciolatka. Pomóc nam dorosłym w opiece nad psem - to co innego. Towarzyszyć w spacerach z psem - jak najbardziej. Towarzyszyć rodzicowi w wizytach u weterynarza - wskazane. Sprawdzać, czy pies ma wodę w misce – obowiązek.

To my rodzice, opiekunowie uczymy dziecko swoim przykładem jak należy się opiekować braćmi mniejszymi. To my dorośli, pokazujemy dzieciom jak rezygnować z ciepłego fotela na rzecz spaceru w deszczu z pupilem i jak nie porzucać pupila, kiedy chcemy wyjechać na wakacje. Jeśli dziecko tego nie zobaczy, to nie liczmy na to, że samo podejmie trudną i długoletnią opiekę nad innym, żywym stworem.

Chcemy mieć odpowiedzialnego nastolatka, który sam będzie pamiętać o spacerach z psem, a planując wyjazd, będzie się zastanawiać kto z psem zostanie, lub czy psa można zabrać, to sami się tak zachowujmy i pokazujmy to dziecku (kiedy nastolatkiem jeszcze nie jest), a prawdopodobnie wyrośnie z niego taki nastolatek. Z opisywanego mojego 10-latka, wyrósł już 16- latek, który nie tylko pamięta o wodzie dla psów, ale z psami wychodzi na spacery i to dwoma, choć uczciwie przyznam, że nie zawsze z uśmiechem na twarzy. Ale przecież w opiece nie zawsze o przyjemność chodzi, tylko o odpowiedzialność.

Choć w samym procesie kształtowaniu opiekuńczych zachowań u dziecka musimy zadbać, aby dziecku opieka nad zwierzęciem nie kojarzyła się z gderaniem rodzica i z karami, tylko z nagrodą i satysfakcją z danego uczynku.

Decyzyjny pąk rozkwita. Wystartowaliśmy w konkursie… na właściciela psa. Fundacja „Dogtor” ogłosiła konkurs na rodzinę, która zaadoptuje psa ze schroniska, który przebywał u wolontariuszki fundacji na szkoleniu. Popatrzyliśmy z 10-latkiem na internetowe ogłoszenie i zdjęcie łaciatej, nierasowej i troszkę smutnej terierki z wyłupiastymi oczami i decyzja zapadła od razu: TO TEN PIES! Pozostało już tylko czekać, czy pies (czytaj sunia), a właściwie fundacja wybierze nas. Bo to taka troszkę dziwna adopcja była, jakby obopólna. A kiedy okazało się, że konkurs wygraliśmy rozpoczął się kolejny etap przygotowań, czyli edukacja dzieci: jak zachowywać się wobec psa ze schroniska.

Edukację wstępną, czyli jak w ogóle zachowywać się wobec psa i bezpiecznie dla obu stron egzystować już mieliśmy za sobą, bo od 2 lat byliśmy już właścicielami jednego psa. Dzieci już wiedziały, że psu się nie przeszkadza jak je, śpi, że z posiadaniem psa wiążą się obowiązki, że pies to żywe stworzenie, a nie zabawka, że psy mają swój psi język, którego my ludzie możemy się nauczyć rozumieć. Teraz pozostało już tylko opowiedzieć o tym, że ta nowa sunia, to dorosły pies, że będzie musiała się do nas i do Terego przyzwyczaić, że nie wiemy jaką miała przeszłość, więc trzeba być względem niej delikatnym, obserwować co lubi, czego nie lubi i, że nie każdy pies jest tak spokojny jak ten, którego już mamy. Pozostało już tylko czekać na sunię - Kikę.

Konfrontacja, czyli kwiat rozkwitł. Sunia przyjechała, oszczekała nas potwornie, przywłaszczyła sobie wszystkie zabawki Terego, weszła pod stół i tyle było powitania. Przez kolejne miesiące było jeszcze kilka kup na środku pokoju lub siusiu w legowisku (mimo regularnych spacerów) i popuszczanie przy powitaniu, a potem już było tylko z górki. Ten etap można określić jako oswajanie dzieci z tym, że nie zawsze jest różowo i że przyjaźń wymaga cierpliwości, a przyjaciel czasem jest inny, niż sobie wyobrażały.

Ten etap to etap pięknej nauki i przyglądania się jak zmienia się zachowanie zwierzęcia, jak zaczyna ufać, jak z terrorysty kradnącego zabawki staje się uległą sunią, która odda przyjacielowi nawet kość. A nasz adopcyjny przyjaciel, czyli Kika jest już z nami 6 lat i jest zdecydowanie psem dzieci, a zwłaszcza mojego syna, no bo przecież Teri to mój pies ;)

Mamy dwa psy: spokojnego, rasowego flata z hodowli i temperamentną, skundloną terierkę ze schroniska. Oba są wspaniałe. Pożyją jeszcze pewnie z nami kilka lat. A jaki będzie pies na przyszłość?

-Mama, a jaką rasę psa byś poleciła komuś, kto chce psa niedużego i nie lubi bardzo długich spacerów i biegania z psem?- zapytał mnie Nastolatek, podczas spaceru z psami.
-Pluszowego- odpowiedziałam lakonicznie.
-No, nie żartuj. Ja wiem, że trzeba się psem zajmować, tylko tak pytam, czy są takie średnie i niewymagające długich spacerów? Ty się znasz na rasach-podlizuje mi się -Myślę, jakiego psa mógłbym mieć w przyszłości...-rozważa.
-No, to może buldog francuski?-proponuję
-E tam... Ja nie lubię takich z płaskim pyskiem. Ani, tych z za bardzo wydłużonym, np. chartów. Pies musi mieć taki normalny, psi pysk - tłumaczy mi Nastolatek.
-To wiesz co, to ty sobie poszukaj psa w schronisku. - Odpowiadam całkiem poważnie.
-To jest niezły pomysł!

Anna Schmidt Przeżdziecka

(Następny artykuł z serii Dzienniki Adopcji w srodę 29 maja - Monika Badowska opisze Dzień A....)


 

data publikacji 29-10-2014

Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja



skomentuj

Witamy na stronie dla tych z Was, którzy chcą zmieniać na lepsze życie zwierząt i ich opiekunów w Polsce.

Strona tworzona przez miłośników zwierząt, której celem jest pokazanie wszystkim, nie tylko opiekunom zwierząt, jak należy z nimi postępować, jak się wobec nich zachowywać. Zachęcająca do tolerancji i promująca zmiany miejsca zwierząt w przestrzeni publicznej, tak aby także ich opiekunom żyło się wygodniej. 

Nasze teksty nie wymagają szybkiego komentarza,  zachęcają do refleksji. Nasze filmy pokazują ludzi, którzy dla zwierząt wiele robią. Staramy się dotrzeć do ciekawych inicjatyw. Pokazywać Fascynatów i Pozytywnych Wariatów. Nasi Eksperci i Czarodzieje mają Kwity na Mity. A Daisy opisuje świat widziany 20 cm od ziemi :-) 

Zapraszamy do wysyłania komentarze emailem na redakcja - publkujemy wszystkie zgodne z naszym Regulaminem

Znajdziesz nas także na  Twitterze, Facebooku i You Tube.

© Copyright 2013 Miliony Przyjaciół All Right Reserved