W Internecie roi się od pytań przerażonych młodych mam, które będąc w ciąży zastanawiają się jak ułożą się kontakty ich dziecka z posiadanym już psem. Można znaleźć też wiele porad (mniej lub bardziej mądrych) odpowiadających na te pytania. Z tej racji, że macierzyństwo, jak i psy, i praca z nimi są mocno obecne w moim życiorysie chciałabym podzielić się naszymi psio-niemowlęcymi doświadczeniami.
Jeszcze przed narodzeniem Dzidzi, sama informacja o 4 dziecku i życiu owego dziecka z 3 rodzeństwa i 2 psami spowodowała przerażenie raczej w ciotecznych i babcinych kręgach niż w we mnie i naszej rodzinie.
Ze spokojem patrzyłam na moje kochane psy, licząc na ich miłość do ludzi, obycie z dziećmi i pojawiające się u nich w porywach podstawy posłuszeństwa. Nie przygotowywałam jakoś specjalnie psów do przybycia niemowlęcia do domu. Jedynie miesiąc przed narodzeniem pojawił się w domu nowy mebel (łóżeczko), które niestety stanęło w strategicznym dla psów miejscu, tzn. przy oknie, utrudniając dotychczasowy wolny dostęp do owego okna. Psy przyjęły mebel ze stoickim spokojem i przeniosły się z patrzeniem na świat do innego okna. Ta reakcja tylko utwierdziła mnie w moim spokoju i przekonaniu, że poradzę sobie z reakcją psów na Dzidzie, bo przecież dobrze je znam i wiem czego się po nich spodziewać. I to był błąd. Reakcja czworonogów na przywitanie mnie i Dzidzi po przyjeździe ze szpitala przerosła moje wyobrażenie... ;)
Nie zostawaj sama z noworodkiem i psami po przyjeździe ze szpitala, (czyli pokaż dziecko psom jeśli druga osoba może kontrolować psie reakcje) - to powinno być pierwsze przykazanie każdej matki.
Proza życia okazała się jednak bardziej skomplikowana. Po 2 dniach od porodu, ze szpitala odebrał mnie mąż, podrzucił z Dzidzią przed dom i... pojechał po pozostałe pociechy do placówek edukacyjnych. Tak więc wejście w psie progi z noworodkiem w foteliku samochodowym zaliczyłam sama. I nawet początkowo nie było źle. Psy oszalały z radości na mój widok, wylizały pańcie, na szczęście nie mają w zwyczaju skakać na wchodzących, więc wszystko szło na razie bezkolizyjnie.
Śpiąca Dzidzia wylądowała na ten czas na stole (nadal w foteliku), a psy jakby jej nie dostrzegły. Podbudowana taką reakcją, postanowiłam sama zapoznać czworonożne stado z nowym członkiem rodziny. Wyciągnęłam Dzidzię z fotelika, usiadłam w fotelu i... Do psów dopiero teraz dotarło, że pańcia przyniosła COŚ do domu i to COŚ żyje, a nawet wydaje jakieś piszczące głosy. Teri osiągnął stan ogólnego pobudzenia podobny do tego jak po powąchaniu suki z cieczką, Kika jak na widok jakiegokolwiek dzikiego stworzenia. Siedzenie stało się niemożliwe, bo po powąchaniu Dzidzi psy by ją najchętniej wylizały, wyiskały za uchem (to Kika), a w mojej wyobraźni stanęła jeszcze wizja, że potem wzięłyby Dzidzię za kark i przeniosły do swojego legowiska.
Moja wizja przewidywalnych psów okazała się mrzonką, a w głowie zaczęły się wylegać paranoidalne lęki co do psich intencji. Gdziekolwiek się nie ruszyłam z maleństwem, tam psy w podskokach podążały za nami. Przed całkowitą paranoją i depresją poporodową z powodu reakcji czworonogów uchroniła mnie pozostałość racjonalizmu w myśleniu, która podpowiedziała mi, że to co może mnie teraz uratować to... psie posłuszeństwo, czyli SIAD i ZOSTAŃ. "Zostań" przynajmniej do czasu aż nie wróci mój mąż...
Przypomnij i przećwicz z psem podstawowe komendy posłuszeństwa, jeszcze przed narodzeniem dziecka- to kolejna zasada młodej, zapsionej mamy. Warto ćwiczyć wszystkie komendy w różnych sytuacjach, zwłaszcza w coraz trudniejszych dla psa (rozproszenia). Przydają się nie tylko komendy podstawowe: SIAD, WARUJ, ZOSTAŃ, ale i te które pozwalają na usunięcie psa z pokoju, lub łóżka.
Warto też nauczyć psa, że może być przepychany w inne miejsce na łóżku przez domowników (zwłaszcza dzieci). Ale wcześniej pies powinien mieć zaufanie do domowników i przekonanie, że nie grozi mu z ich strony krzywda. Również ze strony dzieci. Dlatego dbajmy o to aby posiadane już dzieci nigdy nie męczyły czworonogów, nie szarpały za kudły, wkładały palców do uszu, ograniczały przestrzeń psu (pochylając się nad nim, kładąc, czy zamykając mu wyjście np. pod stołem), bo zestresowany pies nie zinterpretuje dobrze potem "przepychania" przez dziecko na łóżku, tylko niestety może warknąć ze strachu.
Posłuszeństwo to podstawa też hierarchii rodzinnej. Nie jestem miłośnikiem teorii dominacji, ale zgadzam się z tezą, że pies powinien znać swoje miejsce w rodzinie i, że nie powinno ono być ważniejsze niż miejsce dziecka. Dlatego warto pokazywać psu, że dziecko ma pierwszeństwo i jest ważniejsze w zajmowaniu określonego miejsca np. na kanapie.
A jeżeli ma się "problemowego" psa, to bezwzględnie należy zacząć rozwiązywać jego "problemy" jeszcze przed narodzeniem dziecka.
Anna Schmidt-Przeździecka
(w środę za tydzień część druga. Jeśli masz inne pytania dotyczące niemowlaków i zwierząt domowych napisz do redakcja@milionyprzyjaciol.pl. Nasz Ekspert zbierze pytania i napisze tekst „na miarę”?
data publikacji 06-11-2014
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj