Julia Galia jest dyplomowanym zoopsychologiem. W ramach swojego projektu 'PetBonTon.pl • Zwierzak Dobrze Wychowany' pomaga rodzinom rozwiązywać problemy z niewłaściwym zachowaniem ich zwierząt domowych; pracuje z kotami i psami; jest trenerem Metodą Naturalną®; działa na terenie woj. mazowieckiego. Na portalu Miliony Przyjaciół przybliża mi.in. ważne społecznie tematy związane z dobrobytem zwierząt domowych i wolnożyjacych.
Cytowany poniżej, ostatni akapit z artykułu Filipa Łobodzińskiego na temat sterylizacji nakłonił mnie do dodania kilku słów od siebie, czyli o sterylizacji z punktu widzenia zoopsychologa, pomagającego rozwiązywać problemy behawioralne zwierząt domowych.
[Sterylizacja] to jedna z najlepszych rzeczy, jakie możemy zrobić dla naszych zwierzaków – wysterylizować je. Sterylizowane psy i koty żyją dłużej, są wolne od regularnego okresu godowego oraz od wielu chorób (nowotwory gruczołu mlekowego, ropomacicze, rozrost prostaty). Są nadal żwawe i radosne, za to ich zachowanie staje się mniej uciążliwe dla właścicieli i otoczenia. A przy okazji zrobimy też coś bardzo ważnego dla tych niczyich.
Pozwoliłam sobie sparafrazować tytuł artykułu, żeby podkreślić, że problem bezmyślnego rozmnażania dotyczy nie tylko psów ale i kotów, co autor oczywiście zaznaczył. Ja w swojej pracy spotykam się z mitem dotyczącym „koniecznej przynajmniej jednej ciąży kotki” jednak częściej niż „koniecznej ciąży suczki”. Domyślam się, że dla ludzi stanowi mniejszy (rzekomo) problem znalezienie domów małym kotkom, niż psom. Z racji oczywistej – „koty mają mniejsze wymagania”, „mogą żyć na wolności, na podwórzu” i „nie trzeba się nimi zajmować”... Problem bezdomności małych zwierząt i jego zasadnicze powiązanie z koniecznością sterylizacji został zgłębiony w cytowanym artykule. Ja pragnę zwrócić uwagę na kilka innych zalety tego zabiegu pod kątem rozwiązywania czy unikania problemów behawioralnych w domach.
Na wstępie chcę zaznaczyć dwie najistotniejsze sprawy:
1) o możliwości wykonania zabiegu sterylizacji ze względów zdrowotnych zawsze decyduje lekarz weterynarii; najlepiej jakby był to lekarz prowadzący nasze zwierzę od dłuższego czasu, znający jego historię (zwłaszcza ważne przy decyzji o zabiegu już w bardziej zaawansowanym wieku zwierzaka); nikt inny nie może ocenić, czy stan zdrowia pozwala na ten zabieg dokonywany pod narkozą;
2) nie ma żadnej pewności, że zabieg na 100% poprawni kondycję psychiczną zwierzęcia i rozwiąże dany problem behawioralny, z którym rodzina zgłasza się do zoopsychologa i weterynarza; zawsze są jednak na to duże duże szanse (połączenie zabiegu wraz z odpowiednio dobranymi ćwiczeniami pomaga w regulowaniu zachwianej sytuacji domowej); nie do pominięcia są zaś zalety natury zdrowotnej, jak wspomniane wcześniej zapobieganie wielu chorobom.
Mimo iż rzadko zdarza się aby problemy behawioralne miały tylko jedną przyczynę, zabieg sterylizacji czy kastracji może pomóc niekiedy niwelować cześć problemów, które zgłaszają rodziny. Są to najczęściej niepokojące zachowania zwierząt – psów i kotów - związane z:
-
nadmierną pobudliwością zwierzęcia
-
nadmierną demonstracją zapędów przywódczych wobec innych zwierząt, ale też ludzi
-
nadmierną potrzebą znaczenia terenu (w domu i poza nim)
-
nadmierną potrzebą obwąchiwania śladów po innych zwierzętach (w tym siusianie w dokładnie tym samym miejscu, w którym przed chwilą przebywał inny pies/kot)
-
nadmierną potrzebą eksponowania swojej ważności na tle innych zwierząt domowych
-
pobudliwością czy przykrą reakcją w stosunku do innych zwierząt na spacerze lub pobudliwością wobec innych bodźców w ogóle
-
nadmierną potrzebą atencji i zdobywania uwagi domowników
Często świadomość suczki/kocicy, że może mieć małe (przed sterylizacją) może i często ma wpływa na to, iż taka suczka/kocica czuje się w danej rodzinie/grupie ważniejsza i silniejsza, co niekiedy chce/wydaje jej się, że musi demonstrować innym zwierzętom lub ludziom. Niekiedy nawet zwierzakom wydaje się, iż fakt, że mogą się rozmnożyć sprawia, że w danej grupie są ważniejsze po podtrzymują jej przetrwanie. Jeśli dodatkowo w innych sprawach wspieramy często nieświadomie zwierzę w jego poczuciu wyższości/”ważniejszości” wychowujemy zaburzonego zwierzaka. Bo przecież w naszym ludzkim świecie, zwierzęta nie mogą i nie są w stanie zapewnić nam przetrwania. Pozbywając ją tego poczucia pozornej wyższości (strerylizując/kastrując), pomożemy im pędzić bardziej zrelaksowane i swobodne życie, już nie na pozornym „szczycie hierarchii”.
Na zakończenie obalamy jeszcze jeden mit: „jak zwierzę się wyszumi (czytaj: będzie miało jedno lub więcej małych), to chęć do dominacji czy przywództwa, a potem do demonstrowania swojej siły jako samca/samicy opadnie” – niestety wcale niekoniecznie. Instynkty mogą ulegać pobudzeniu a nie wyciszeniu. Dlatego lepiej znów zgodnie z zasadą „zapobiegać niż leczyć”, łatwiej i lepiej dla zwierzęcia (zwłaszcza nierodowodowego i zwłaszcza wykazującego pewne zachwiania natury psychosomatycznej) i dla człowieka nie stwarzać mu warunków i okoliczności do posiadania np. potomstwa, na które on sam, ani społeczeństwo nie może brać wystarczającej odpowiedzialności. Nie bójmy się tego stwierdzenia: zwierząt w naszym kraju jest za dużo. Nie dajemy rady zapewnić im opieki. Schroniska są przepełnione. Chcesz szczeniaczka lub kociaka? Zgłoś się do azylu, schroniska, domu tymczasowego. Na pewno ktoś tam czeka na nowy dom. Daj dom komuś, kto już jest na świecie, nie powołuj na świat kolejnej istoty, której los jest niepewny. Adoptuj, nie rozmnażaj!
data publikacji 03-09-2014
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj