Droga Daisy,
Z zainteresowaniem przeczytałem Twój artykuł dotyczący problemów z czipowaniem zwierząt i chciałbym, korzystając z okazji, odnieść się do kilku kwestii.
W największym uproszczeniu ludzie doszli kiedyś do wniosku, że we wzajemnych stosunkach między nimi należy pewne zachowania chwalić i premiować a pewne ganić. Takie działanie jest Ci pewnie znane, choćby z prób nauki podawania łapy czy aportowania. W tym celu ludzie spisali pewne zasady i nazwali je prawem. Znajdziemy tam rzeczy ważne i mniej istotne, czasem spójne a czasem sprzeczne. Z tym ostatnim przypadkiem mamy do czynienia w przypadku problemu czipowania zwierząt.
Rozwiązania legislacyjne w Unii Europejskiej
Na początek spójrzmy, jak to wygląda w innych krajach. Unia Europejska przyjęła Rozporządzenie (WE) nr 998/2003 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 26 maja 2003 r. w sprawie wymogów dotyczących zdrowia zwierząt, stosowanych do przemieszczania zwierząt domowych o charakterze niehandlowym, wyraźnie przewidujące obowiązek stosowania tzw. elektronicznego systemu identyfikacji (transpondera).
Rozporządzenie mówi, iż „niezależnie od formy systemu identyfikacji zwierzęcia należy zapewnić również wskazanie danych szczegółowych dotyczących nazwiska i adresu właściciela zwierzęcia.” Problemem jest ograniczenie zakresu stosowania powyższego rozporządzenia do przypadków przewozu zwierząt z jednego kraju do innego.
Wiele Państw unijnych podeszło do sprawy skrupulatnie i wprowadziło rejestry właścicieli zwierząt np. Dansk Hundregister w Danii (http://www.hunderegister.dk/). Odpowiednim aktem prawnym wprowadzono obowiązek podania danych osobowych właścicieli, wyznaczono specjalny organ, który czuwa nad realizacją tego zadania. Co ciekawe rejestr został powierzony do prowadzenia stowarzyszeniu, którego członkami są zarówno związki kynologiczne, stowarzyszenia weterynarzy jak i inne podmioty. Dzięki temu Duńczycy wiedzą, że w ich kraju jest 585 000 psów, a w roku 2011 zgłoszono ich 71 000.
W innych państwach – jak np. w Estonii, rejestry zwierząt prowadzone są przez poszczególne gminy. Warto wspomnieć też o inicjatywach społecznych, czy komercyjnych jak np. paneuropejskiej bazie www.europetnet.com.
Każdy z powyższych modeli ma swe wady i zalety. Istotne jest wyważenie dwóch sfer – prawa do ochrony danych osobowych właścicieli i praw zwierząt, które jak wskazują powyższe przykłady wcale nie muszą ze sobą kolidować.
Sytuacja prawna w Polsce
W Polsce sytuacja prawna przypomina nie ukończoną układankę, w której ktoś pominął najistotniejszy element – możliwość powiązania transpondera z właścicielem zwierzęcia. Jak pokazuje praktyka – przynajmniej na obecnym etapie – dobrowolność podawania danych o właścicielu zwierzęcia uniemożliwia wprowadzenie jakiegokolwiek skutecznego systemu.
Wyraźnie podkreślić należy, że sądy w dotychczasowych wyrokach nie sprzeciwiają się samej idei tworzenia rejestrów o właścicielach zwierząt, ale podkreślają, iż nie może być to dokonane aktem innym niż ustawa.
Co zrobić?
Wyraźnie określić i sformułować cel jaki ma zostać osiągnięty przez wprowadzenie rejestru zwierząt. Następnie należy zastanowić się jaki model wybrać, odpowiadając na poniższe pytania:
- jeden rejestr, wiele rejestrów?
- kto prowadzi rejestr?
- kto ma dostęp do rejestru?
- zakres danych przetwarzanych w rejestrze?
- i wreszcie skąd pozyskać środki na finansowanie?
Oczywiście najlepiej czerpać z doświadczeń innych krajów unijnych.
Po dokonaniu powyższego ćwiczenia pozostaje przygotowanie brzmienia nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. W ostatnim kroku zainteresować należy polityków, którzy nie mogą przecież lekceważyć tak licznej grupy wyborców, jak właściciele zwierząt domowych.
AUTOR: Radca prawny Jakub Lewandowski
LEWANDOWSKI I ROGOWSKI RADCOWIE PRAWNI I ADWOKACI SP.P.
data publikacji 02-10-2014
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj