Wiele czasu minęło od chwili, gdy ostatni raz napisałem coś dla Milionów Przyjaciół – choć nie przestałem się przyjaźnić z naszymi bohaterami. Wręcz przeciwnie – propaguję i samą stronę, gdzie mogę, i sprawy, które uważamy w MP za ważne.
Życie lubi zaskakiwać – to do bólu powtarzany banał. Mnie zaskoczyło w ostatnich miesiącach kilkakrotnie i radykalnie. Efektem – znacznie zwiększona liczba obowiązków i problemów, które zaprzątają głowę. Stąd moja fizyczna tutaj absencja.
Jedna z tych absorbujących okoliczności to nowa praca – jestem nią zaprzątnięty regularnie wiele godzin dziennie. W jej ramach miałem ostatnio zaszczyt uczestniczyć w ceremonii udekorowania około 30 mundurowych (policjantów,
funkcjonariuszy Straży Granicznej i strażaków) Krzyżami Zasługi za Dzielność. Każda z opowiedzianych owego dnia historii była świadectwem, że rzeczywiście wyróżniono bohaterów. W każdej decyzja o uratowaniu czyjegoś życia obejmowała działania niestandardowe, narażenie własnego życia i zdrowia. Wyróżnieni zostali bohaterami, ponieważ odchodzili za każdym razem od rutyny, od działań uznanych za bezpieczne. Ryzykowali.
Ocalonymi za każdym razem byli inni ludzie. Wspaniale. Bogdan Loebl pisał na tych łamach cykl felietonów pod wspólnym nagłówkiem Nie bądź człowiekiem. Bogdan ma doświadczenia częste u ludzi wrażliwych – każą one myśleć, że „człowiek” to brzmi groźnie. Podejrzewam jednak, że nie zawahałby się, gdyby mógł uratować innego człowieka, nawet samemu ryzykując.
Natomiast jestem pewien, że zrobiłby to, gdyby w grę wchodziło uratowanie zwierzęcia.
Miliony Przyjaciół zabiegają między innymi o to, by prawo było skuteczne. By prawo chroniące dobrostan zwierząt nie szeleściło, ale działało. Czyli – aby przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu zwierząt były poważnie traktowane przez policję, prokuraturę, sędziów. To kwestia elementarnej odpowiedzialności za los tych, którzy sami adwokatów nie zatrudnią.
A przy okazji marzy mi się, by wyratowanie zwierzęcia z ciężkiej opresji było podobnie traktowane, jak chwalebne czyny funkcjonariuszy ratujących ludzi. Kilka tygodni temu grupa wolontariuszy z narażeniem zdrowia ratowała zagrożone koty bezdomne z kanałów. Tym ludziom pewnie nikt nigdy nagrody nie wręczy.
Ale przy okazji powodzi, pożarów, trzęsień ziemi i innych katastrof zdarzają się przypadki heroicznej postawy strażaków, policjantów czy innych mundurowych, którzy działaniami ratunkowymi obejmują także zwierzęta. Czy to psy odizolowane na krze, zaczadzone koty, przerażone ogniem konie czy kompletnie przez żywioł odcięte dzikie zwierzęta leśne lub w zoo. Z narażeniem własnego życia spędzają nieraz długie kwadranse na próbach ocalenia czworonogów, wynoszą je w bezpieczne miejsca, a potem nierzadko resuscytują. Internet obiegają zdjęcia psa ratowanego przez strażaka metodą usta-pyszczek albo kota przywracanego życiu poprzez inne typowe dla pogotowia metody.
Czekam na dzień, gdy prezydent przyzna Krzyż Zasługi za Dzielność także takim ludziom. Bo że na liźnięcie ocalonego psa mogą zawsze liczyć, to pewne. Ale psa nie trzeba uczyć wdzięczności. Za to wyróżnienie strażaka, policjanta lub innego funkcjonariusza za bohaterską pomoc poszkodowanemu psu, kotu, koniowi… (wstawcie, co chcecie) byłoby niezwykle mocnym sygnałem dla wszystkich. Dla sędziów, innych funkcjonariuszy, prokuratorów. I dla nas wszystkich.
data publikacji 04-11-2013
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj