Najpierw dogadały się pomiędzy sobą nasze, dotąd zwalczające się koteczki - Parasia i Kasia (mimo, że ta druga od urodzenia jest całkowicie głucha). Wspólnymi pazurkami i ząbkami próbowały wygryźć z domu podrzuconą nam, już wspominaną tu sukę Duszkę. I zapewne mocno uprzykrzyłyby jej życie, gdyby suczyna nie posiadała potężnego sprzymierzeńca w osobie Anny.
Duszka od pierwszej chwili Annę urzekła. Początkowo dosyć zdyscyplinowana, pod opieką Anny ( stosującej wobec psów własne metody treserskie ) zaczęła stopniowo oduczać się zasad postępowania, które wpoili jej poprzedni właściciele. Pojęcia : „nie wolno”, „chodź tutaj”, „leżeć” stały się dla Duszki tak samo abstrakcyjne, jak dla współczesnych ludzi : „honor”, „etyka”, „sumienie”, albo „patriotyzm”.
W obecności zachwyconej tym Anny gryzła jej papierosy, okulary, zapalniczki, pilota telewizyjnego (którego mnie nie wolno było wziąć do ręki).
Parasia i Kasia przyglądały się temu wszystkiemu z rosnącą satysfakcją. Ale ich oparta na logice pewność, że Duszka sama siebie doprowadzi do końca swojej kariery w naszym domu - okazała się zawodna w mikroświecie nieprzewidywalnym, nie stosującym się do prawideł logiki.
W odpowiedzi na poczynione przeze mnie uwagi względem zachowania Duszki - Anna opowiedziała mi historię swojej przyjaciółki, której, równie młoda suka pogryzła, znajdujące się w salonie, unikalne antyki. (jakie to szczęście, że nas nie stać na stare meble).
Chciałem jej powiedzieć : „Anno, traktujesz Duszkę bezkrytycznie, jakby to było twoje dziecko”, lecz uświadomiłem sobie, że wszystko to dzieje się na skutek jej silnego instynktu macierzyńskiego i racjonalne argumenty nie zmienią mechanizmu skonstruowanego przez matkę naturę.
Anna pociesza mnie, że za półtora roku Duszka wydorośleje. Po prostu z dnia na dzień zostawi w spokoju zapalniczki, papierosy, okulary i telewizyjnego pilota i stanie się odpowiedzialną suką. To jeszcze T Y L K O osiemnaście miesięcy totalnej demolki i będzie : „jak ręką odjął”.
Kiedy jednak ostatnio Duszka omal nie puściła z dymem naszego domu i przy okazji omal nie zeszła nam, przegryzając kabel elektryczny pod napięciem – Anna po raz pierwszy przyznała, że należy coś przedsięwziąć. Najlepszym rozwiązaniem byłoby odcięcie naszego domu od elektryczności, ale wówczas musiałaby zrezygnować ze swojej ulubionej zabawy telewizyjnym pilotem.
Nasz syn Radek, który znalazł się w odpowiednim czasie na podwórzu, ujrzał wykopany z ziemi przez Duszkę kabel elektryczny oraz samą Duszkę, która właśnie przegryzała plastikową osłonę kabla. Gdyby nie Radek, za kilka minut dogryzłaby się do przewodu pod napięciem.
Przerażony tym wszystkim Radek, w akcie desperacji oświadczył Annie, że Duszce należy na pysk założyć kaganiec.
Ale Anna oświadczyła, że póki w kagańcach nie ujrzy niektórych naszych polityków, nie pozwoli założyć go, o wiele mniej niebezpiecznej Duszce.
Nikt z nas nie zauważył, że ożywionej rozmowie o kagańcach pilnie przysłuchuje się Parasia i Kasia. Nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, że jest uczestnikiem tak zwanej przełomowej chwili, w której przyblakłe już hasło : „nie ma wolności bez solidarności” nabrało nowego blasku.
Uwłaczający godności zwierzęcia kaganiec ? Obroża ? Smycz ? I w końcu szeleczki? W tej sytuacji Parasia i Kasia musiały stanąć solidarnie z Duszką w jednym rzędzie.
Mądra zasada mówi : „Jeżeli nie możesz pokonać przeciwnika, to się do niego przyłącz”.
I Anna, Radek, nasza wnuczka Julia oraz ja zastosowaliśmy się do tej zasady.
Póki co, jest nam dobrze pod rządami naszych zwierząt. Oczywiście mogłoby nam być lepiej. Nie tracimy wiary, że zbliżające się wybory parlamentarne przyniosą upragnioną odmianę. W naszej polityce często niemożliwe staje się możliwe. Traktowana z bezprzykładnie brutalnym chamstwem i haniebnymi zachowaniami się partii rządzącej, nasza główna partia opozycyjna, może znów, głosami większości naszej społeczności, wziąć w swoje ręce odebrany jej podstępnie ster.
Ale gdyby nawet nastąpił ciąg dalszy „staTUSKwo” nasza mikrospołeczność się wyżywi.
A może nawet stanie się zaraźliwym przykładem dla innych ? Bo zaczynają się nami interesować media .
Była już u nas Pani Redaktor Dorota Pawlak z TVN, żeby sfilmować i pokazać w UWADZE szczęśliwą, zmodyfikowaną podstawową komórkę społeczną z Józefowa.
Bogdan Loebl
data publikacji 23-01-2015
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj