Sporo podróżuję i zauważyłam dwie prześmieszne rzeczy. W pociągach InterCity mogę podróżować za darmo, pod warunkiem, że konduktor uzna że jestem…kotem. Koty podróżują za darmo, za psa nawet wielkości kota trzeba płacić. Zastanawiam się, czy Prezes PKP InterCity ma kota, stąd po znajomości wszystkie koty podróżują za darmo, czy też “ma kota” ten kto układał kolejowe przepisy dotyczące transportu zwierząt…
Ale śmieszniej jest na lotnisku Okęcie. Mój właściciel niedawno wybulił kilkaset zet za przewiezienie mnie w kabinie samolotu w odpowiedniej torbie. Cena jego biletu obejmowała dostęp do salonu-poczekalni dla pasażerów biznes. Obsługa salonu zdecydowanie jednak odmówiła nam wejścia, powołując się na odpowiednie rozporządzenie Dyrektora Portów Lotniczych. Tydzień później wracaliśmy z Paryża do Warszawy. Nie było żadnego problemu z wejściem do salonu Air France na lotnisku Charles de Gaulle. Zastanawiam się, co Dyrektor Okęcia wie lepiej o komforcie pasażerów od Dyrektora jednego z największych europejskich lotnisk?
Ale dopiero w taksówkach jest pełen Kafka. Niedawno zdarzył się nam taksówkarz w Warszawie, który zrobił cały wykład, aby w przyszłości uprzedzać telefonistkę na centrali, że podróżuje się z małym psiakiem, bo kierowca może odmówić. Uwielbiam to “robienie łachy”. My też poszliśmy na pełne ustępstwo – zamówiliśmy taksówkę w innej korporacji. Natomiast ubawił mnie niedawno taksówkarz w Londynie, który z pełną flegmą uprzedził nas, że koło niego leży jego pies, i jeśli nam to przeszkadza, to możemy jechać inna taksówką. Brawo!
A na poważnie, porażające jest zacofanie polskiego prawa w najprostszych sprawach porządkowych, ułatwiających życie właścicieli psów i kotów. Dlatego tyle zależy od dobrej lub złej woli ludzi to prawo interpretujących. Może czas na zbudowanie koalicji by to zmienić?
data publikacji 31-07-2012
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj