Korzystamy z plików cookies w celach statystycznych i umożliwienia funkcjonowania serwisu.
Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Informacje o możliwości zmiany ustawień cookies: O Cookies Zgadzam się, zamknij X
AUTOR
Sonia Baron-Mierzwa
Ukończyła wydział produkcji TV Uniwersytetu Śląskiego, współpracowała z organizacjami zajmującymi się ochroną praw zwierząt w Polsce.
ARTYKUŁY
NIANIA POTRZEBNA CZYLI PETSITTER

Sonia Baron-Mierzwa: Dlaczego zdecydowała się Pani na wybór zawodu petsitera? Potrzeba serca, czyjs przykład, rekomendacja. zachęta?

Monika Marciniak: Ponieważ chciałam połączyć pasję, z wykonywanym zawodem. Wiem, że brzmi to jak slogan bez znaczenia, ale proszę zwrócić uwagę na to, że
wielu ludzi pracujących ze zwierzętami mówi "robię to, bo to moja
pasja, bo to kocham". Nie spotkałam się za to ze stwierdzeniem na
przykład takim: "Jestem handlowcem, bo to moja pasja".
Niewielu ludzi ma to szczęście, że ich praca daje im tak ogromną
satysfakcję i przyjemność. Bardzo się cieszę, że udało mi się trzymać
obranego już dawno kierunku rozwoju zawodowego i mimo trudności nie
zboczyć z tej ścieżki.

W moim przypadku nic nie działo się przypadkowo : ) Także studia
wybierałam kierunkowo: uczyłam się na SGGW, na wydziale Nauk o
Zwierzętach.

Pracę ze zwierzętami zaczęłam od otworzenia Hotelu dla Psów Mokry
Nosek, którym obecnie zajmuje się moja Mama. Kilka lat temu ukończyłam
też kursy instruktorskie szkolenia psów i wraz z przyjaciółmi
założyłam szkołę DogMasters. Oprócz tego jestem właśnie petsitterem i
opiekuję się kotami i psami, w czasie gdy tej opieki nie mogą zapewnić
im właściciele.

Dzięki temu, że moja praca nie jest "po prostu pracą", ale doskonałym,
fascynującym sposobem na życie, wciąż dodaje mi nowej energii do
działania. Doszkalam się, chodzę na kursy i seminaria, rozwiajm się i
zdobywam nową wiedzę i doświadczenia. Wprowadzam świeże pomysły i
rozwiązania. Organizuję warsztaty i spotkania edukacyjne dla
właścicieli zwierząt, a także prowadzę program charytatywny dla
wolontariuszy i bezdomnych zwierząt.

SBM: Czy można zarabiać na siebie będąc petsiterem, czy też trzeba dodatkowo robić coś innego (w Pani przypadku trener)?

MM: To zależy od oczekiwań :) Jeśli planuje się wybudować pałac i jeździć najnowszym modelem samochodu, z pewnością należy zrezygnować z zawodu petsittera. Natomiast mając już bazę stałych klientów, nie trzeba martwić się o spokojne życie, na średnim poziomie.

SBM: Jak zdobywa się klientów?

MM: Niezbyt szybko :) Początki nie są łatwe. Gdy nie mamy jeszcze osób, które nas polecają warto postarać się zaistnieć w Internecie. Przedstawić się, opowiedzieć o sobie. A gdy zaufa nam już pewna pula osób, zbierzemy doświadczenie, okażemy się osobami godnymi zaufania, znalezienie klientów nie będzie trudne.

SBM: Jakie sa formy petsiterstwa - opieka w domu krotkotrwała/długotrwała,wyprowadzanie na spacery, zabieranie do siebie.

MM: Istnieje wiele form opieki petsitterskiej. Można je podzielić na opiekę w domu właściciela i opiekę w domu petsittera. W ramach opieki w domu właściciela mamy spacery z psami, wizyty u kotów, noclegi u zwierząt, opiekę całodobową z zamieszkaniem. Jest tu też opieka nad psami i kotami po zabiegach weterynaryjnych, nad seniorami i maluchami (szczeniętami i kociętami), czy opieka nad nowo narodzonymi miotami i
ich mamą.

W przypadku opieki w domu petsittera, zwierzak powierzany pod opiekę na czas jej sprawowania, przeprowadza się do opiekuna i mieszka z nim jako pełnoprawny członek rodziny. Jeśli zaś chodzi o czas sprawowania opieki, to oczywiście wszystko zależy od potrzeb właściciela i zwierzęcia. Wszystkie formy opieki mogą się odbywać regularnie lub okazyjnie. Klienci czasem potrzebują pomocy w codziennych spacerach z psami, o stałej porze, a czasem tylko jednego czy dwóch, bo niespodziewanie wypadło coś ważnego.

W przypadku opieki nad kotami, zwykle jestem proszona o pomoc w czasie wyjazdów właścicieli. Czasem zaledwie dwudniowych, a czasem kilkutygodniowych. Częstotliwość wizyt kocich zależy od potrzeb i preferencji podopiecznych. Niektóre bardzo towarzyskie, nie lubiące samotności koty odwiedzam trzy razy dziennie. Inne, mniej ufne, nie czujące się dobrze w towarzystwie obcych osób - raz dziennie.


SBM: Czy zdarza się Pani wyjeżdżać z podopiecznymi na wakacje?

MM: Nie wyjeżdżałam z podopiecznymi na wakacje z jednego prostego powodu: nie mogę zostawić tych, którymi na co dzień opiekuję się tutaj, w Warszawie. Nie mogę pozwolić sobie na zawiadomienie moich klientów, że na tydzień czy dwa po prostu znikam, a w tym czasie muszą sobie radzić sami. Podchodzę do mojej pracy bardzo poważnie i zdaję sobie sprawę z tego, że właściciele zwierząt, które są pod moją opieką liczą na mnie
i oczekują profesjonalnego podejścia.

SBM: Czy myślała Pani aby wyjechać na wakacje np nad morze i tam przez miesiąc świadczyć swe usługi?

MM: To na pewno byłoby przyjemne połączenie pracy z wypoczynkiem, i wiem, że istnieją tego rodzaju usługi. Jednak tak jak mówiłam wcześniej, nie mogę zostawić moich codziennych klientów bez wsparcia. Byłyby to
nieodpowiedzialne i nieprofesjonalne. Moi klienci powierzają mi swoje zwierzęta m.in. dlatego, że mają pewność, że jestem niezawodna i dyspozycyjna i mówiąc kolokwialnie "nie zostawię ich któregoś dnia na
lodzie".

SBM: Czy zdarza się Pani widzieć zwierzęta zaniedbane, trzymane surową ręką? Jak Pani reaguje?

MM: Psy i koty, które trafiają pod moją opiekę to zawsze zwierzaki kochane, zadbane, po prostu członkowie swoich rodzin. Nie zdarzyło mi się opiekować zwierzęciem, w przypadku którego miałabym zastrzeżenia do właściciela odnośnie traktowania przez niego, jego podopiecznego. Oczywiście bywa tak, że właściciele nie mają wiedzy na temat behawioru czy podstawowych sposobów komunikacji swoich podopiecznych i popełniają błędy. Z reguły jednak chętnie rozmawiają o swoich zwierzętach, a ja z racji swojego doświadczenia jestem w stanie
podpowiedzieć im jak poprawić relację z psem czy kotem. Jakie wykonywać ćwiczenia, żeby wprowadzić drobne zmiany w uciążliwych zwyczajach ich pupili.

Widzę natomiast jak wiele zwierząt w naszym kraju doznaje krzywdy ze strony człowieka, jaka jest skala bezdomności i cierpienia psów i kotów.

Dlatego wraz z przyjaciółmi opracowaliśmy charytatywny program Fajny Pies, ale Bezdomny (www.fajnypies.eu). Szkolimy w nim wolontariuszy do pracy z bezdomnymi psami i przygotowujemy psy do skutecznej adopcji przez socjalizację i podstawowy trening posłuszeństwa. Do tej pory program prowadzony był w kilku miastach Polski. Ja miałam przyjemność prowadzić go w schroniskach w Boguszycach (www.boguszyce.fajnypies.eu), w Celestynowie
(www.celestynow.fajnypies.eu) i na warszawskim Paluchu (www.paluch.fajnypies.eu). Przeszkoliliśmy do tej pory kilkudziesięciu wolontariuszy i kilkaset psów, z których większość znalazła już nowe domy.

SBM: Jak zdobywa się zaufanie ludzi, którzy w sumie powierzają Pani klucze do mieszkania?

MM: Zawsze mówię słysząc podobne pytania, że trzeba lubić nie tylko zwierzęta, ale i ludzi :) Być otwartym i gotowym na długie rozmowy o oczekiwaniach i potrzebach tak właścicieli jak i ich pupili.

Ogromne znaczenie dla klientów ma doświadczenie, dyspozycyjność i sumienne podejście do opieki, ale też umiejętność nawiązania kontaktu z ich podopiecznymi, co wbrew pozorom nie zawsze jest łatwe. Dla wielu osób, z którymi współpracuję bardzo ważne było zapoznanie się z opiniami i referencjami klientów, którzy poznali mnie wcześniej. Nie bez znaczenia są też informacje, które znaleźć można na portalach społecznościowych i forach tematycznych.

SBM: Czy istnieje typowy klient petsitera?

MM: To co na pewno łączy klientów petsittera, to odpowiedzialne podejście do zwierzęcia, które przyjęli pod swój dach. Długie godziny w pracy, czy wyjazd nie są powodem do oddania psa do schroniska, czy wyrzucenia kota na ulicę. Aby zapewnić swojemu zwierzakowi opiekę, angażują sprawdzonego, zaufanego petsittera.

Poza tym nasi klienci to różni ludzie. Samotni i rodziny, młodzi i starsi. Wyjeżdzający na wakacje, w sprawach służbowych, ale też osoby chorujące, czy świeżo upieczone mamy.

SBM: Czy istnieje typowy petsiter?

MM: Tak, kocha zwierzęta i jest poza domem od 6 do 23.00 :)


SBM: Dziękujemy rozmowę!

 

data publikacji 19-11-2014

Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja



skomentuj

Witamy na stronie dla tych z Was, którzy chcą zmieniać na lepsze życie zwierząt i ich opiekunów w Polsce.

Strona tworzona przez miłośników zwierząt, której celem jest pokazanie wszystkim, nie tylko opiekunom zwierząt, jak należy z nimi postępować, jak się wobec nich zachowywać. Zachęcająca do tolerancji i promująca zmiany miejsca zwierząt w przestrzeni publicznej, tak aby także ich opiekunom żyło się wygodniej. 

Nasze teksty nie wymagają szybkiego komentarza,  zachęcają do refleksji. Nasze filmy pokazują ludzi, którzy dla zwierząt wiele robią. Staramy się dotrzeć do ciekawych inicjatyw. Pokazywać Fascynatów i Pozytywnych Wariatów. Nasi Eksperci i Czarodzieje mają Kwity na Mity. A Daisy opisuje świat widziany 20 cm od ziemi :-) 

Zapraszamy do wysyłania komentarze emailem na redakcja - publkujemy wszystkie zgodne z naszym Regulaminem

Znajdziesz nas także na  Twitterze, Facebooku i You Tube.

© Copyright 2013 Miliony Przyjaciół All Right Reserved