MÓJ KOT MA DOM
Za każdą kolejną edycją z jednej strony zyskuję wiarę w człowieka (tego pojedynczego), z drugiej tracę ją (w tego instytucyjnego). Zachowuję więc równowagę i niezbędną motywację do dalszych działań.
Edycja trzecia była pierwszą tak szeroko działającą. Pierwszą tak obfitą w spotkania. Pokazała wiele osób, które kochają zwierzęta i niosą im pomoc oraz, że o ile bycie świadomym opiekunem wymaga od nas trochę wysiłku, o tyle nie jest to wysiłek ponad normę i na dobrą sprawę wystarczy mieć odrobinę chęci i cierpliwości (także do samego siebie). To właśnie buduje moją wiarę w człowieka. Tego przysłowiowego Kowalskiego, który prowadzi domy tymczasowe, który dzieli swój czas i swoje środki ze stworzeniami, którym teoretycznie człowiek daje jakieś prawa, ale systematycznie przecież te prawa łamie. Takich Kowalskich portretowaliśmy w aż pięćdziecięciu wpisach.
W czasie trwania edycji trzeciej były i chwile mniej radosne - to te, kiedy odbijamy się od skrzynek pocztowych mediów. Zainteresowanie akcjami społecznymi, w których nie uczestniczą celebryci (nie mówię o kocich lub psich celebrytach, a o ludzkich, niestety), które od początku do końca tworzone są przez pasjonatów i osoby skłonne poświęcać swój czas jest - nie znikome, bo to oznaczałoby jakiekolwiek zainteresowanie - żadne. Radzimy sobie mimo to. Bo mamy swoją pasję i wiemy, że warto. A czasami ktoś jednak nas dostrzega i możemy rozszerzać zakres naszych działań.
Podsumowując trzecią edycję chciałabym raz jeszcze podziękować wszystkim wolontariuszom, którzy dołączyli do mnie. Jednak w błędzie będą ci wszyscy, dla których akcja społeczna Mój Kot Ma Dom to akcja jednej osoby. Tak. To ja ją powołałam w listopadzie 2012 roku w Łodzi, ale każda osoba dodająca swoje miasto na mapie obecności akcji w naszym kraju, jest niejako twórcą tejże akcji w swoim regionie. Wszyscy jesteśmy więc odpowiedzialni za jej losy i za promowanie świadomych adopcji. Dzięki zgłoszeniom wszystkich przesympatycznych osób możemy pokazywać jak inni radzą sobie z opieką nad zwierzakami, a tym samym dajemy dobry przykład i mam nadzieję, zmniejszamy ilość podopiecznych domów tymaczasowych i schronisk.
Skoro podsumowuję... Można w powietrzu wyczuć, że szykuje się kolejna edycja. Prawda. Już ogłosiliśmy jej początek na 01.04.2014. To nie żart z okazji prima aprilis - ruszamy z nowymi siłami i nowymi osobami na pokładzie. Zaczynamy kolejny rozdział naszych działań przypominając, że adopcją jest danie drugiej istocie dachu nad głową i dbanie o to stworzenie wszelkimi staraniami. To także szacunek i chociażby próba zrozumienia podopiecznego. To czas i środki jakie bez zastanowienia przeznaczymy na godny byt naszych podopiecznych. To odpowiedzialne żywienie. To świadomość, że wypadanie z okien lub balkonów i wpadanie pod koła samochodów nie wynika z głupoty naszych towarzyszy, ale z naszej krótkowzroczności. To również odpowiedzialne wychowywanie i socjalizowanie zwierząt, bez agresji, nienawiści i strachu. Nie ma znaczenia więc czy kupujecie zwierzęta, czy przygarniacie je z ulicy, z domów tymczasowych lub schronisk... Albo czy pod opiekę bierzecie kota, psa, świnię, kucyka, fretkę czy może chomika. Ważne jest byśmy wszyscy zapewniali im swoimi staraniami dobry i bezpieczny byt.
W czwartej edycji będą z nami:
Katowice: Alina Gawryś
Kraków: Magdalena Domoń, Agata Szymczak
Łódź: Łucja Lange
Poznań: Iwona Nowicka
Szczecin i Police: Szymon Siwak
Trójmiasto: Joanna Jankowska
Warszawa: Jola Lipka
Wrocław: Ola Obuchowicz-Sawicz
Zabrze: Magdalena Wilczek
Oraz w ograniczonym do przygotowania zaplanowanych wpisów zakresie:
- Grażyna Ambrożek
- Katarzyna Jaśkiewicz
- Iwona Stepajtis
Zapraszamy Was od kwietnia do kolejnej, półrocznej edycji akcji społecznej Mój Kot Ma Dom.
Nasz Blog:
data publikacji 15-03-2014
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj