Kocia Arka Noego to nieformalna nazwa kociarni będącej pod opieka Radomszczanskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
RTOZ powstał w 2002 inicjatywy kilku starszych pań, którym nie był obojętny los zwierząt w Radomsku. Z upływem czasu niektórym członkiniom RTOZ zabrakło i sił i środków i czasu, by efektywnie pomagać. I tak oto ciężar prowadzenia Towarzystwa, w tym Kociarni, spadł głownie na Andzelikę.
Jedna z członkiń oddala w użytkowanie kotom cześć swojego domu, tak właśnie powstała KAN. Jak to bywa nie dopełniono formalności prawnych i po śmierci dobrej duszy zaczęły się kłopoty ze spadkobiercą. Koniec końców 1 kwietnia 2011 koty znalazły się na bruku.
Pomimo starań, monitów, pism nie udało się zwrócić uwagi władz Radomska na koci problem. Zresztą prośby o pomoc kierowaliśmy nie tylko do władz, także do lokalnych mediów a nawet proboszcza parafii w Radomsku, który szczyci się tym, ze jest proekologiczny.
Od grudnia 2011, dzięki ogromnym staraniom Andżeliki jest lokal! Wynajmowany od osoby prywatnej za niemała kwotę 350 zł miesięcznie. Czynsz MUSI być płacony terminowo, inaczej umowa przestaje obowiązywać i koty znów zostaną bez dachu nad głowa.
A kocia gromadka KAN jest spora. Kociambry trafiają w rożnym stanie, chore, pobite, okaleczone, głodne. Jednak żaden nie zostanie bez pomocy. A dobrze wiemy, ze pomoc kosztuje. Kosztuje zwykle codzienne bytowanie, karma, żwirek, dach nad głowa. Koszty opieki weterynaryjnej są niebagatelne. Dług w tej chwili przekracza 7 tys. złotych i mimo to wet nie odmawia pomocy. Wydatki roczne na leczenie, badania przekraczają 15ooo. Bez kosztów sterylizacji, które mimo obowiązków wynikających z ustawy nie są finansowe w żadnym stopniu przez miasto. Rocznie RTOZ przeznacza na ten cel około 10,000.
Kocia Arka RTOZ i sam RTOZ utrzymuje się wyłącznie z datków, miasto nie dokłada ani złotówki, pomijając RTOZ przy jakimkolwiek podziale finansów nawet na cel przeznaczonych. Wpływy z 1% trafiają na konto w sierpniu-wrześniu i pozwalają ledwo spłacić dług u weta, który rośnie z miesiąca na miesiąc.
RTOZ wspomaga również karma kocie karmicielki. Miesięczny koszt karmy to około 1300 zł.
To nie jest duża organizacja, nie może liczyć na akcje medialne, na wsparcie urzędników, ale serca są otwarte dla każdego zwierzaka.
Andżelika Chodorek w lutym otrzymała zaszczytny tytuł w kociarskim świecie, została Kociarzem Roku 2012. Dla sympatyków RTOZ było to wielkie wydarzenie i wielka radość. Doceniono wieloletnie starania o dobro zwierząt na trudnym, małomiasteczkowym terenie.
Chwile potem nastała znów szara rzeczywistość. Chore koty, brak funduszy, niepewność lokalowa. Na Kocia Arka Noego znów zawisła wizja bezdomności, jak nie ma pieniędzy na czynsz, nie ma lokalu, nie ma lokalu, koty lądują na ulicy. Dlaczego? Bo nikt ich nie chce w Radomsku. Bezduszność urzędników jest porażająca, bardzo trudno jest paniom zza biurek zrozumieć,, ze schronisko to nie jest rozwiązania, tym bardziej, ze nie ma tam miejsca dla dużej ilości kotów a i oplata pobierana przy przyjęciu zwierzęcia jest absurdalna-150 zł!
Tak naprawdę to KAN jest bezsilny wobec wszechwładzy urzędników. Kilka osób, które wspomaga Kocia Arkę nie mieszka w Radomsku, ba nawet nie mieszka w Polsce i mimo najlepszych chęci fizycznie nie są w stanie pomoc Andżelice.
Obecnie w kociarni przebywa ok 40 kotów, każdy z nich potrzebuje opieki, często leczenia i najzwyczajniej domu, takiego na dobre i na złe.
KAN jest obecna i na forum miau i na facebooku.
Sonia Baron-Mierzwa
data publikacji 05-06-2013
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj