Francuzi lubią zaskoczyć. Tym razem zszokowali. Rada Konstytucyjna, w której zasiadają wszyscy byli Prezydenci Republiki podjęła w zeszłym tygodniu decyzję, że praktykowanie w sposób nieprzerwany lokalnych tradycji jest zgodne z konstytucją, pomimo opozycji prowadzonej przez dwie znane organizacje przeciwników tej jatki.
Wpisy internautów na francuskich forach wskazują wyraźnie starą prawdę - gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. Większość ankietowanych Francuzów jest przeciwko "publicznemu szlachtowaniu zwierząt przy dźwiękach muzyki i kieliszku szampana" jak to ujął jeden z komentatorów dziennika Le Figaro.
Ale za są mieszkańcy miast na południu jak Arles czy Nimes, dla których organizowanie to po prostu niezły biznes turystyczny. Ich lokalni politycy podkreślają zresztą, że pomysł sięga czasów rzymskich. To fakt, to właśnie Rzymianie wybudowali areny w tych miastach.
Dlatego proponuję nie stawać w pół drogi i przywrócić rzymskie rozgrywki w całej okazałości. Lwy, chrześcijanie, walki gladiatorów. Gdy arena spłynie krwią ludzką i zwierzęcą, będzie jak kiedyś. Niektórzy zarobią, niektórzy się ubawią, a nieliczni...stracą głowy dla dobra ogółu przecież! Panem et circenses powraca.
Już widzę sznur autobusów z turystami. Być może za niewielką dopłatą można by złożyć donosik na kogoś, aby sam zasmakował w corridzie z pozycji środka areny? Adrenalina? Yes Sir!
Może wtedy znany publicysta Rzeczpospolitej, zapytany o komentarz do tego wydarzenia na antenie TV, nie "strzeliłby byka" (o pardon!) mówiąc, że jest przeciwny zapewnianiu zwierzętom konstytucyjnych praw? Miałoby przecież punkt widzenia byka....
data publikacji 24-09-2012
Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja
skomentuj