Korzystamy z plików cookies w celach statystycznych i umożliwienia funkcjonowania serwisu.
Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Informacje o możliwości zmiany ustawień cookies: O Cookies Zgadzam się, zamknij X
AUTOR
Anna Schmidt-Przeździecka
psycholog –psychoterapeuta, prowadzi ośrodek psychoterapii w Poznaniu. Prywatnie mama czworga dzieci i właścicielka dwóch psów: Terego (flat coated retrievera) i schroniskowej Kiki (podarowanej przez Fundacje Dogtor). W latach 2006-2010 prowadziła zajęcia jako dogoterapeuta-wolontariusz. Od 2007 roku pisze bloga:www.psiaterapia.blox.pl, w którym stara się pokazać jak wielkie znaczenie może mieć kontakt ludzi ze zwierzętami.
ARTYKUŁY
fot. marekpic
ZOO

Wybrałam się z moimi dziećmi do Starego Zoo w Poznaniu.

Z racji naszego zamiłowania do ryb ( i nie myślę tu o kulinarnym zamiłowaniu, tylko o tym, że sami posiadamy od bardzo wielu lat w domu ogromne akwarium) lubimy Stare Zoo, bo główną atrakcją są piękne morskie akwaria, a oprócz tego ogromne terraria z gadami (ostatnio nowo wybudowane dla waranów). Poza tym Stare Zoo nie jest już właściwie ogrodem zoologicznym, tylko stanowi ogólnodostępny park z zabytkowymi i pustymi klatkami po zwierzętach, gdzie odbywają się zajęcia edukacyjne dla dzieci. Poza płatnymi pawilonami gadów i ryb można bezpłatnie przechadzać się po ogrodowym, ukwieconym terenie wśród wybiegów głównie z bardziej pospolitymi zwierzętami kopytnymi (kozy, kucyki, owieczki, alpaki) i sadzawek z ptakami pływającymi. 

Ale tym razem nie o naszych Braciach Mniejszych chcę napisać (choć pośrednio to właśnie ich egzystencji dotyczy), ale o nas zwanych podobno Homo sapiens... I tu się właśnie zastanawiam, czy wszystkie osobniki Homo są sapiens, bo po obserwacji zachowania niektórych osób w zoo zaczynam mieć wątpliwości. Zirytowały mnie 4 grupy zachowań ludzi w zoo:

-pukaczy klatkowych i akwariowych, którzy nie mogą się powstrzymać, aby nie zastukać do nieruchomego zwierzaka, albo mazać palcami po szybie akwarium, czy terrarium. O dziwo, od akwarium z czerwonymi piraniami to paluchy trzymali z daleka.

-wrzeszczących i tłukących o wszystko zabawkami dzieci i ich opiekunów zachwyconych takim zachowaniem (babcia namawiająca w zachwycie wnuczka aby jeździł głośną ciężarówką po gzymsie klatek). 

- dokarmiaczy zwierząt, a przy okazji analfabetów, bo na każdym wybiegu  pisze aby  nie karmić zwierząt!

-chuchających na zwierzęta i ludzi palaczy papierosów, wrrrr.... A przez moment zastanawiałam się czy jeden z palaczy  za chwilę nie poda peta do zjedzenia kozie (miejmy nadzieje, że to już wytwór mojej paranoidalnej wyobraźni, a nie realne przeczucie).

Jest jeszcze jedna grupa, która już mnie nie wkurza, tylko żałość budzi. To grupa ignorantów, którzy idą do zoo tylko po to aby sobie popatrzeć i dziecku kit do głowy wciskać na temat różnych zwierząt, bo już im się tabliczki przed akwarium nie chce przeczytać. I tak można usłyszeć jak pani mówi przed akwarium z mureną: "popatrz jaki WĄŻ tu siedzi"!!!

Kochani dorośli, bądź dorastający młodzi czytelnicy (którzy w przyszłości będziecie mieć własne dzieci), pamiętajcie, że to my, dorośli kształtujemy postawy i wiedzę dzieci o zwierzętach. Jak usłyszy ono, że murena jest wężem, to w jego mniemaniu wszystko co nie ma nóg będzie wężami. Jak dostanie pochwałę za robienie autostrady z murku przy klatce i zignoruje się dziecka walenie piłką o klatkę, to nie będzie widzieć w tym nic niestosownego. Jak zobaczy że rodzic puka w szybkę akwarium, to nie dziwmy się, że zamiast we własne czoło, to też w szybkę akwarium postuka.

Już nieco spokojniej snując te rozważania, nie sądźmy, że świat wokół nas będzie lepszy, że będzie mniej wyrzuconych z domu niepotrzebnych pupili, mniej przemocy wobec zwierząt i mniej psów na łańcuchach, jeśli sami nie zaczniemy zmieniać mentalności przyszłych pokoleń i budować prawidłowo relacji ze środowiskiem, w tym również z dziećmi. Kształtowanie postaw dzieci wobec zwierząt, przez dorosłych, dotyczy przede wszystkim naszych domowych czworonogów (i nie tylko czworonogów). Nie oczekujmy, kupując dziecku pieska, że będzie się ono nim zajmowało, jeśli dziecko nie widzi wcześniej jak rodzice opiekują się zwierzęciem. Rola dzieci to nie opiekunowie domowego pupila, tylko obserwatorzy opiekuńczych zachowań dorosłych i jeśli oni nie pokażą jak dotykać psiaka, jak go karmić, podawać wodę i nie nauczą, że nie można mu przeszkadzać jak je, śpi czy, że nie wolno go ciągnąć za uszy, to nie dziwmy się, że dziecku szybko się znudzi nowa zabawka piesek i pupil wyląduje w schronisku. Albo w lepszej wersji u cioci z ogródkiem. 

A wracając do wizyty w zoo, to miałam wrażenie, że część osób traktuje zwierzęta właśnie jak zabawki, rozrywkę, a nie jak żywe stworzenia które też czują i którym należy się nasz szacunek i opieka Więc może lepiej aby takie osoby poszły do sklepu z zabawkami, a nie do zoo?

data publikacji 10-06-2014

Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja



skomentuj

Witamy na stronie dla tych z Was, którzy chcą zmieniać na lepsze życie zwierząt i ich opiekunów w Polsce.

Strona tworzona przez miłośników zwierząt, której celem jest pokazanie wszystkim, nie tylko opiekunom zwierząt, jak należy z nimi postępować, jak się wobec nich zachowywać. Zachęcająca do tolerancji i promująca zmiany miejsca zwierząt w przestrzeni publicznej, tak aby także ich opiekunom żyło się wygodniej. 

Nasze teksty nie wymagają szybkiego komentarza,  zachęcają do refleksji. Nasze filmy pokazują ludzi, którzy dla zwierząt wiele robią. Staramy się dotrzeć do ciekawych inicjatyw. Pokazywać Fascynatów i Pozytywnych Wariatów. Nasi Eksperci i Czarodzieje mają Kwity na Mity. A Daisy opisuje świat widziany 20 cm od ziemi :-) 

Zapraszamy do wysyłania komentarze emailem na redakcja - publkujemy wszystkie zgodne z naszym Regulaminem

Znajdziesz nas także na  Twitterze, Facebooku i You Tube.

© Copyright 2013 Miliony Przyjaciół All Right Reserved